Świat zna wielu władców, których rządy i działania doprowadziły do ich zguby. Władza od zawsze kusiła ludzi, dawała wiele możliwości, ale też niosła za sobą wiele niebezpieczeństw. Osobiście jestem zdania, że pragnienie władzy, ciągła myśl o niej i zrobienie z niej celu życia może sprowadzić na człowieka nieszczęście.
Człowiek, który skupiony jest na utrzymaniu władzy, nie widzi wokół siebie ludzi, jedynie poddanych. Przez to staje się okrutnikiem, człowiekiem bez serca. Za przykład może posłużyć Neron, tyran z powieści historycznej Henryka Sienkiewicza „Quo vadis”. Jawi się on jako despota, który nie cofa się przed niczym. Jego otoczenie sparaliżowane jest strachem, ponieważ życie ludzi zależy od kaprysu szalonego władcy. Neron panicznie boi się utraty władzy, dlatego eliminuje ze swej drogi każdego potencjalnego wroga. Te działania unieszczęśliwiają cały dwór, a w końcu prowadzą do śmierci samego władcy, którego rządów nie są w stanie znieść buntownicy. Przykład Nerona pokazuje, że władca często traci ludzkie odruchy, co skutkuje nieszczęściem.
Pragnienie kontroli i wielkości może sprawić, że człowiek rezygnuje z rodziny i bliskich sobie osób, gotowy jest do popełniania zbrodni w imię dążenia do władzy absolutnej. Tytułowa bohaterka dramatu Słowackiego, Balladyna, nie cofa się przed zabójstwem siostry, dawnego kochanka, męża i wielu innych bohaterów. Wyrzeka się matki i swojego pochodzenia. Wierzy, że korona i władza sprawią, że stanie się dobra i sprawiedliwa, ale nie ma szansy tego sprawdzić, bo w chwili sądu zostaje zabita piorunem, symbolem sprawiedliwości wymierzonej przez przyrodę. Można śmiało powiedzieć, że Balladyna „dąży po trupach do celu” i ponosi poważne konsekwencje takiego działania.
Przywołane przykłady z lektur szkolnych wyraźnie pokazują, że w chwili, gdy władza staje się celem samym w sobie, a pragnienie jej przejmuje kontrolę nad życiem człowieka, powoduje to szereg nieszczęść. Cierpią wtedy bliscy władcy, ale także on sam.