Dziady, część III

Streszczenie

Książka „Dziady” część trzecia to jeden z ważniejszych utworów literatury romantycznej. Autor, Adam Mickiewicz, rozpoczyna dzieło od przedmowy, w której zapowiada, że będzie ono mówić o prześladowaniach młodzieży przez cara Aleksandra i opisze walkę o wolność. Mickiewicz nawiązuje do swojego osobistego doświadczenia jako więźnia politycznego w czasie prześladowań Polaków przez Nowosilcowa. Utwór powstał już po upadku powstania listopadowego, w 1832 roku.

Akcja rozpoczyna się w Wilnie, w klasztorze bazylianów przekształconym na więzienie, dokładnie 1 listopada 1823 roku. Głównym bohaterem jest Gustaw, który w pierwszej scenie pogrążony jest we śnie. Jego dusza jest polem walki między siłami dobra i zła, a przemiana jego imienia na Konrad symbolizuje przekształcenie się z romantycznego kochanka w bojownika o wolność.

W kolejnej scenie, zwanej sceną więzienną, która rozgrywa się w Wigilię Bożego Narodzenia, poznajemy innych więźniów, takich jak Żegota, Tomasz, Frejend, Feliks Kołakowski, czyli autentycznych przyjaciół i współwięźniów autora. Rozmawiają oni o swoich losach, Żegota (który dopiero trafił do areszty) wyraża nadzieję na uwolnienie, ale Tomasz uświadamia wszystkim dobitnie, że Rosjanie prowadzą tajemne śledztwo i nikt nie wie, z jakiego powodu są aresztowani. Aresztowania ma na celu rozbicie spisków i powrót Nowosilcowa do łask cara – nikt nie zostanie wypuszczony. Tomasz sugeruje, że jedynym wyjściem jest poświęcenie kilku więźniów, którzy nie mają rodzin, aby wzięli winę na siebie i uniknęli kary. Sam deklaruje, że jako ich przywódca, jest gotowy do poświęcenia.

Tomasz opisuje przy tym przerażające warunki więzienia, tortury i niepewność, jaka towarzyszy więźniom. Jest gotów oddać życie za ważniejsze cele narodowe, a niektórzy więźniowie zgadzają się na takie poświęcenie.

Scena ta zawiera również odniesienia do poetycznego alter ego Gustawa, Konrada, który stał się bojownikiem o wolność. Akcja tej części dzieła skupia się na więzieniach i tragicznych losach patriotów w carskim więzieniu.

Jeden z więźniów, Sobolewski, dzieli się swoim doświadczeniem obserwacji wywozu studentów ze Żmudzi na Syberię w kibitkach, czyli wozach transportujących ludzi na zesłanie. Opowiada on o dwóch bohaterach – Janczewskim, który krzyczał „Jeszcze Polska nie zginęła”, wywołując strach wśród Rosjan, oraz o Wasilewskim, który był okrutnie torturowany.

Następnie rozpoczyna się dyskusja na temat wiary i Boga w kontekście trudnych doświadczeń. Jeden z więźniów, który porzucił wiarę, podkreśla, że wiara w Boga na tym etapie nie pomaga, ale Żegota broni Boga i opowiada bajkę o Bogu rozsiewającym ziarna, które zostają zakopane przez diabła, co kończy się pozytywnie, ponieważ z ziaren rosną rośliny. W ten sposób sugeruje, że nawet jeśli wydaje się, że Bóg opuszcza ludzi, w rzeczywistości działa na ich korzyść.

Później Konrad doświadcza momentu obłędu, który jest znany jako „Mała Improwizacja”. Mówi w niej o brutalnej wizji, w której obiecuje zatapiać kły w innych ludziach-wrogach, by stali się upiorami, odbierać im duszę i zemścić się z Bogiem lub bez niego. Ta improwizacja odzwierciedla jego pychę i obłąkanie.

W korytarzu słychać kroki strażników, dlatego wszyscy więźniowie wracają do swoich cel. Do tej pory zgromadzeni byli w celi Konrada. Gdy Konrad zostaje sam, wygłasza „Wielką Improwizację”. W jej treści mówi o swojej samotności jako poety, niezrozumieniu jego dzieła przez innych, a także tworzeniu pieśni jako równoważniku Bożego aktu stworzenia świata. Konrad wyraża pragnienie władzy nad duszami ludzi, sugerując, że może być okrutny w jej wykonywaniu. Jego słowa stanowią wyzwanie wobec Boga i są wyrazem jego miłości do narodu i gotowości do cierpienia dla niego. W końcu, w momencie gdy próbuje porównać Boga do okrutnego cara, omdlewa, a diabły dopowiadają to słowo („carem”). Gdyby Konrad wypowiedział takie określenie w stronę Boga, byłoby to bluźnierstwem.

Do celi Konrada przychodzi ksiądz Piotr, który orientuje się, że mężczyzna został opętany przez diabła. Przeprowadza nad nim egzorcyzmy. Diabeł próbuje odwrócić jego uwagę, mówiąc o więźniu, który chce popełnić samobójstwo. Proponuje też odpowiedzi na pytania, które mogą księdza zainteresować. Ten jednak uparcie prowadzi egzorcyzmy.

Improwizacje Konrada są wyrazem jego wewnętrznego konfliktu i obłąkania oraz przekazu, że jest gotów zapłacić każdą cenę, by osiągnąć wolność narodu polskiego. Konrad wygłasza swoje przemówienie w więzieniu, wyrażając swoje przekonania i emocje wobec Boga, narodu i swojej roli jako poety. Próba porównania Boga do cara Aleksandra jest wyrazem jego frustracji i rozgoryczenia.

Następnie omawiane są inne istotne wątki zawarte w „Dziadach”. Jednym z nich jest widzenie dziewczyny we Lwowie znane jako „widzenia Ewy”. Jedna z dziewcząt doświadcza wizji, w której widzi siebie skłądającą kwiaty dla Matki Boskiej. Jednym z kwiatów jest róża, która cierpi poza naturalnym środowiskiem. Ta wizja może symbolizować cierpienie młodego pokolenia, być może uwięzionego na Syberii. Cierpienie róży ma jednak uzasadnienie – służy uwielbieniu Maryi.

Kolejny kluczowy moment dramatu to widzenie księdza Piotra, który stara się skomunikować z Bogiem i otrzymuje wizję przyszłości narodu polskiego. Bóg nie odpowiedział Konradowi, ale zsyła widzenie na pokornego księdza. Wizja ta zawiera liczne odniesienia do wydarzeń biblijnych, od zbrodni Heroda po zmartwychwstanie Chrystusa, co symbolizuje historię Polski jako narodu cierpiącego i mającego nadzieję na odrodzenie.

Ważnym pojęciem związanym z lekturą jest „mesjanizm narodowy”, wyrażający ideę, że Polska jest „Chrystusem narodów”. Oznacza to, że Polacy cierpią dla innych narodów, co sprawia, że cierpienie staje się bardziej akceptowalne. Pojęcie to jest ściśle związane z martyrologią, czyli wizją cierpienia narodu polskiego.

Następnie scena przenosi nas do opisu snu Senatora Nowosilcowa. Senator, który był odpowiedzialny za prześladowania Polaków, doświadcza koszmarów, które ilustrują jego zmienne losy i rozterki moralne. W jednym śnie jest ukochany przez cara i przez to pełen szczęścia, a w drugim jest osamotniony i opuszczony przez innych, bo pozbawiony łaski władcy. Diabły towarzyszą mu w tych koszmarach i torturują jego duszę.

Kolejna scena rozgrywa się w salonie warszawskim, gdzie wyraźnie widać podział między młodymi patriotami rozmawiającymi o prześladowaniach Polaków i starszymi elitami przy stoliku, gdzie dominuje język francuski i dyskusje o balu i poezji obcej narodowi. Rozważana jest historia Cichowskiego, a literaci z góry odrzucają pomysł pisania o takich tematach. Martyrologia narodu wg nich nie znalazłaby czytelników.

Scena podkreśla istotne znaczenie młodych patriotów, którzy płoną duchowym ogniem w sercu Polski. Jest to metafora wewnętrznego ognia narodu, który pozostaje silny, pomimo prób uciszenia go przez zaborców.

Na koniec, pani Rollisonowa i Kmitowa odwiedzają Senatora w nadziei na łaskę dla syna tej pierwszej, który jest torturowany. Senator nie wydaje się zbyt zainteresowany losami Polaków, co podkreśla jego bezwzględność. Nazwisko Rollison wcześniej zostało wymienione podczas egzorcyzmów wykonywanych na Konradzie (mowa była o więźniu planującym samobójstwo).

Wnioskiem z tej części analizy „Dziadów” Adama Mickiewicza jest, że utwór ukazuje cierpienie narodu polskiego oraz ducha walki i patriotyzmu młodego pokolenia, które pozostaje niezłomne mimo prześladowań. Jednocześnie, wyższe warstwy społeczeństwa wydają się obojętne na te cierpienia i bardziej zainteresowane są sprawami powierzchownymi i zagraniczną poezją.

W trakcie balu w sali Senatora Nowosilcowa, pojawiła się pani Rollisonowa, błagając o pomoc dla swojego syna. Senator okazuje zainteresowanie i obiecuje jej wsparcie, choć jest to widocznie obłuda, ponieważ bardziej zależy mu na kontynuowaniu balu. Pani Rollisonowa ostatecznie odchodzi zadowolona, mylnie przekonana o dobrych intencjach Senatora.

Jednak, gdy pani Rollisonowa ponownie pojawia się na balu i krzyczy, że Senator zabił jej dziecko, sytuacja komplikuje się. Kobieta od obecnego w sali księdza Piotra dowiaduje się, że jej syn żyje, chociaż jest obity. Pelikan przerywa biesiadę, informując o śmierci Doktora, która nastąpiła w wyniku uderzenia pioruna. Senator jest bardziej zaniepokojony przerwaniem balu niż śmiercią Doktora, co ilustruje jego obojętność wobec ludzkich tragedii.

Następnie ksiądz Piotr opowiada dwie przypowieści, które zdają się zawierać ważne przesłanie. Pierwsza opowiada o mężczyźnie, który uniknął śmierci, ale nie pomógł innym. Anioł zapowiedział mu odpowiednią karę. Druga opowiada o władcy Rzymu, który zachował przy życiu pokonanych wodzów tylko po to, aby ich poniżać przed swoim ludem.

Podczas gdy żołnierze prowadzą Konrada na przesłuchanie, ten zauważa księdza Piotra i ma wrażenie, że go zna. Rozpoznaje go jako tego, który uratował jego duszę, i przekazuje mu pierścień jako znak wdzięczności. Ksiądz przepowiada Konradowi, że spotka mądrego męża w obcym kraju. Niestety, nie mogą kontynuować rozmowy, ponieważ Konrad zostaje zabrany przez żołnierzy.

Na koniec opisana zostaje noc dziadów. To nawiązanie do obrzędu opisanego w części drugiej. Kobieta chce zobaczyć tylko Upiora, czyli Gustawa, ale wydaje się, że nie udaje się go wywołać. Guślarz sugeruje, że może Gustaw zmienił imię (co jest prawdą!) Nagle pojawia się Konrad z licznymi ranami na ciele, z jedną na czole, wskazującą na jego poprzednie bluźnierstwo. Kobieta rozpoznaje go, a Guślarz mówi, że niektóre rany są nieuleczalne. Ta część utworu kończy się tajemniczym i enigmatycznym akcentem.

Całość analizy „Dziadów” Adama Mickiewicza skupia się na tematach narodowych, religijnych i kulturowych. Utwór ukazuje złożoną tożsamość narodu polskiego oraz jego walkę o niepodległość i wolność. Wizje i rozmowy przedstawione w „Dziadach” oddają ducha romantyzmu i poetycką wizję historii narodu.