Narratorem w „Żonie modnej” jest pan Piotr – świeżo upieczony małżonek, który opowiada swojemu znajomemu o losach swojego małżeństwa.
Mężczyzna jest bogatym ziemianinem, który ceni spokój i prostotę. Jest uczciwy i dba o godność i honor dam. Gdy rozpoczyna flirt ze swoją przyszłą żoną, mimo że widzi jej wady, nie porzuca jej, by jej nie uchybić. Wiadomo jednak, że nie kierują nim wyłącznie szlachetne pobudki – przede wszystkim poddaje się żądzy zysku. Jego żona wnosi w posagu cztery wsie, które graniczą z jego posiadłością, co może znacząco wzbogacić pana Piotra. Stąd też decyzja o ślubie.
Piotr jest domatorem, czyli przeciwieństwem „modnej Filis”, jak nazywa żonę. Nie rozumie jej potrzeby naśladowania innych, zagranicznych wzorców. Pragnie jednak sprostać jej wymaganiom i spełnia jej wszystkie zachcianki. Zdaje sobie sprawę, że jest to cena, która musi płacić, za chęć zysku, która pchnęła go do małżeństwa.
Co więcej, Piotr jest tak wychowany, że nie uznaje rozwodów – wie, że małżeństwo musi trwać do śmierci i swoje traktuje niejako pokutę za winę, sam autoironicznie mówi o sobie, że zasilił szeregi „braci żałujących”. Wie, że użalanie się nad sobą nic mu nie da, bo sam jest sobie winien.
Uważam, że dokonał złego wyboru, ale był tego świadomy. Według mnie pan Piotr i jego żona, choć tak różni, są siebie warci.