„Zemsta” Aleksandra Fredry została napisana ponad dwieście lat temu. Dlatego nie dziwi pytanie: „Czy jej komizm bawi współczesnego czytelnika?”. W końcu zmienił się świat i zmienił się opisujący go język. Myślę jednak że Fredrowska komedia z powodzeniem może wciąż śmieszyć. Tak postawioną tezę udowodnię w poniższej pracy.
„Zemsta” zawiera wiele śmiesznych elementów. Część z nich związana jest z komizmem sytuacyjnym, który bawi pomimo trudnej do zrozumienia składni i słownictwa użytego w książce. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy czyta się scenę, w której Dyndalski pisze list dyktowany przez Cześnika używającego co chwilę frazy „mocium panie”, gdy Papkin spisuje swój testament, myśląc, że Rejent go otruł, lub kiedy Klara żąda od Papkina prób posłuszeństwa, wytrwałości i śmiałości. Widać wyraźnie, że, choć pozornie język może stanowić barierę, komedia broni się przede wszystkim komizmem sytuacyjnym.
Oprócz tego w lekturze znajdują się postacie, które same z siebie potrafią nas rozśmieszyć, nie potrzebując do tego żadnej specjalnej sytuacji. Papkin bawi czytelnika swoimi przechwałkami – na przykład w trakcie zwiadów u Rejenta. Jego przerysowana postać, ruchy, gesty i sposób wypowiadania się – to wszystko sprawia, że czytelnik się śmieje.
Trzeba też jeszcze zwrócić uwagę na komizm słowny. Mimo że książka liczy wiele lat, możemy znaleźć sformułowania typu „mocium panie”, „jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby” bądź „niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”, które w ustach wypowiadających je postaci i w opisywanej sytuacji rozbawią niejednego.
Jestem pewna, że tymi przykładami udało mi się wykazać, że w utworze znajdą się elementy śmieszne dla wszystkich. Według mnie archaizmy i składnia wypowiedzi postaci nie są przeszkodą w czerpaniu przyjemności z czytania komedii Fredry.
Praca napisasa przez ucznia