<< utwory Jana Kochanowskiego – omówienie
Tren I rozpoczyna cykl 19 utworów i zgodnie z klasycznym schematem należy się w nim spodziewać opisu sytuacji.
Tren rozpoczyna rozbudowana apostrofa do:
- wszystkich płaczy (całego płaczu) i łez Heraklita (filozof, który w swoich utworach rozpaczał nad ludzkim losem,
- lamentów i skarg Simonidesa (autora wielu dzieł lamentacyjnych),
- wszystkich trosk na świecie,
- wszystkich wzdychań,
- żalu, frasunku (troski)
- i załamywania rąk (kiedy załamujemy ręce?).
Wszystkie wymienione elementy (zjawiska?) podmiot liryczny zaprasza do swojego domu, by pomogły mu opłakiwać jego zmarłą córkę. Wyliczenie pozwala podkreślić ogrom żalu, jakiemu się poddaje po śmierci Urszuli.
Następnie porównuje śmierć dziecka do okrutnego morderstwa, jakiego dokonuje smok atakując słowicze gniazdo:
„Tak więc smok, upatrzywszy gniazdo kryjome,
Słowiczki liche zbiera, a swe łakome
Gardło pasie; tym czasem matka szczebiece
Uboga, a na zbójcę co raz sie miece.
Prózno, bo i na samę okrutnik zmierza,
A ta nieboga ledwe umyka pierza”.
Po tym dramatycznym opisie następuje zwrot ku wyznawcom stoicyzmu, do których należał sam Kochanowski. Jego umiłowanie spokoju, równowagi i dystansu widać w całej wcześniejszej twórczości. W Trenie I mówi jednak:
„Prózno płakać» — podobno drudzy rzeczecie”
Drudzy – stoicy. Tylko jak tu podejść na spokojnie, z godnością, bez łez do śmierci własnego dziecka? Podmiot liryczny w tej chwili nie jest w stanie przyjąć takiej postawy. Sam komentuje to typowym dla epoki późniejszej sformułowaniem „wszystko marność”, co wygląda następująco.
Wszystko prózno; macamy, gdzie miękcej w rzeczy,
A ono wszędy ciśnie: błąd wiek człowieczy.
Z tych słów wynika, że cokolwiek człowiek zrobi i tak czeka go ten sam koniec. Życie ludzkie samo w sobie jest błądzeniem po omacku po świecie.
Na koniec sam zastanawia się nad tym, jaką postawę powinien przyjąć człowiek wobec cierpienia: smucić się i rozpaczać, czyli poddać się woli natury czy też z nią walczyć.
Nie wiem, co lżej: czy w smutku jawnie żałować,
Czyli sie z przyrodzeniem gwałtem mocować.
Stanowi to niejako zapowiedź tego, czego można się spodziewać w kolejnych utworach z cyklu.